Jakiś czas temu w 1999 Puran pisał do Adnana mail:
“I needed a "change of air" - and went to explore Budapest, a
most wonderful city, and in my city guide the first thing I saw was "turbe
Gul Baba", and of course I went there. And the atmosphere in this most
blessed spot just swept away all fears and doubts, and the following work with
the teachers was still very hard and difficult, but most lively and intense. And after this visit I realized that I had come to Hungary "outwardly" to
do this work - but "inwardly" to come to this experience of "you
are just out into unknown surroundings,
unknown situations, and the only thing you have is what you have prepared
yourself for in the work" - and then you realize that the physical
situation is sodifferent from what you had been preparing for that almost nothing is the way what you had expected. And then
there you are - feeling like a newborn baby, coming into this strange and
scaring world, where everything seems a tremendous threat to your own inner
being - and you start crying "I would like to be home, home, where I truly
belong" - and then you come to Gul Baba's sweet perfume of roses, and you
hear the answer: "Yes of course - you are home - are you not aware of
this?"And then you become aware, through this perfume of His Presence, and the entire
city of Budapest, and all which surrounds you has taken up this perfume, and
you are home, doing your work from a new place, "home".”
Gul Baba urodził się w Azji Mniejszej w Mezifonie, przybył
do Węgier w 1501 roku po to, żeby załągodzić napiętą sytuację pomiędzy turkami
a węgrami, miał na celu zyskać ich przyjaźń. Jego wiersze do dziś pozostały
nieprzetłumaczone, nie ma za wielu informacji na temat Gul Baby w intrenecie,
nie chcę również koncentrować się za bardzo na opisywaniu historii. Jego postać
odbieram jako natchnioną, mistyczną i wyjątkową, odkrycie tej pięknej historii
uważam za przełomowy moment w moim nowym życiu w Budapeszcie. Nie potrafię tego
wytłumaczyć dlaczego czuję się inaczej, odczułam ulgę, tak jak Puran, znalazłam
swoje miejsce.
Okazało się, że zanim poznałam historię dzielnicy w której
mieszkam i postać derwisza namalowałam obraz na którym pojawiła się ulica która jak
się okazało nazywa się Gul Baba utca i prowadzi prosto do Jego mauzoleum. Ulicę
odkryłam i sfotografowałam podczas jednego z moich spacerów. Obraz pod tytułem
„Mała malarka” opowiada o moim życiu w Budapeszcie, stoję przy sztaludze i
maluję ulicę, po której idzie mój Mąż do pracy.
Katarzyna Karpowicz "Mała Malarka" 100x75, olej/płótno, 2013, Budapeszt
Wtedy tłumaczyłam Grzegorzowi, że namalowałam obraz na
którym maluję ten sam obraz ale bez jego postaci. Cisza i samotność w mojej
małej pracowni, nowe, obce i inne miasto skłoniło mnie do rozmyślań o
przemijaniu. Zrozumiałam, że czas nie ma znaczenia, że chwila jest niczym wobec
tego co już było przed nami i co będzie po nas. Powiedziałam wtedy Grzesiowi,
że ta mała malarka maluje uniwersalną ulicę, bez względu na czas, ja natomiast
maluję ulicę na której widać nas, przed nami po tej ulicy szedł ktoś inny, po
nas też ktoś tamtędy przejdzie. Jesteśmy w tym momencie o tej porze, to jest
nasz czas, kiedy indziej był i kiedy indziej będzie czas kogoś innego i trzeba się
z tym pogodzić. Ta refleksja spowodowała, że zdystansowałam się do obawy przed
przemijaniem, samotnością i strachem przed śmiercią. W tle za dachami
budyneczków różowi się skrawek nieba jak zobrazowane przeczucie, że na końcu
tej ulicy jest wzgórze porośnięte różami.
Odkrycie, że Gul Baba zwany Ojcem róż był tu przede mną,
tworzył swoje wiersze i wiódł życie mistyka wśród różanych wzgórz jest jednym z
najbardziej inspirujących.
Poniżej wiersz napisany przez Purana Fuechslina , muzyka,
kompozytora, pisarza który przeszedł tą samą drogę co ja, kilkanaście lat temu.
“Hazrettin Gul Baba, Father of the Roses,
In your loving presence lives my heart and all my hope
You have safely guided me
through foreign lands and trials
and you have made me sweet.
Hazrettin Gul Baba, Father of the Roses,
In your loving presence lives my heart and all my hope.
With a loving Sufi hug!”
In your loving presence lives my heart and all my hope
You have safely guided me
through foreign lands and trials
and you have made me sweet.
Hazrettin Gul Baba, Father of the Roses,
In your loving presence lives my heart and all my hope.
With a loving Sufi hug!”
Zdjęcia z Mauzoleum Gul Baby:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz